czwartek, 10 marca 2011

Portfolio VenusVirgin

ZGŁOSZENIE
1. VenusVirgin
2. Brałam udział w kilku imprezach na Stardoll, na których odbywały się tego typu konkursy. Moim zdaniem to wspaniała zabawa, a walka o wygraną czasami odchodzi na drugi plan, jednak nie we wszystkich przypadkach ;D Wszystko zależy od konkurencji.
3. Jestem dosyć typową nastolatką; lubię tańczyć, śpiewać, spotykać się z przyjaciółmi. Od niedawna rozwijam jedną z moich największych pasji - dziennikarstwo. Jak? Wprowadziłam w życie nowy projekt, a mianowicie gazetkę szkolną ;D To takie moje oderwanie się od nauki i nudnej codzienności... Lubię biegać po szkole z aparatem i dyktafonem :) A pisanie artykułów sprawia mi mnóstwo radości. Poza tym zaczęłam tworzyć narazie dosyć prostą grafikę komputerową i naprawdę bardzo mnie to zainteresowało... Myślę, że ten rok będzie dla mnie czasem rozwijania pasji i talentów.
4. PO 1: Uważam, że jestem interesującą osobą, która wie, czego chce i wytrwale dąży do obranych wcześniej celów. Jednym z nich jest właśnie zostanie Stardoll Top Model. Chociaż nie uważam, że powinnam wygrać ten konkurs. Chcę tylko pokazać samej sobie i innym, na co mnie stać.
PO 2: Tak jak w konkursie Miss Stardoll World administratorzy dali szansę mniej znanym uczestnikom strony, tak moim zdaniem powinno być teraz. Osoby popularne osiągnęły już wiele, a te, które mało osób kojarzy często skrywają wielkie talenty i niewiarygodne osobowości. Każdy jest wyjątkowy i każdy powinien dostać swoją szansę, tzw. "5 minut". Moją chciałabym wykorzystać najlepiej, jak potrafię, żeby później nie mieć do siebie pretensji, że nie dałam z siebie wszystkiego. Więc jeśli mi ją dacie, nie powinniście się zawieść. 
PO 3: Jeszcze nigdy nie udało mi się wygrać żadnego większego konkursu, więc bardzo mi na nim zależy ;)
PO 4: Chcę wzbogacić się o nowe doświadczenia!
Pozdrawiam! ;D
VenusVirgin

WYWIAD
Twierdzi, że jest taka jak wszyscy, choć drugiej takiej nigdzie nie znajdziecie. Optymiastka. We wszystkim, co ją otacza potrafi znaleźć pozytywne strony. Po każdej przygodzie spodziewa się happy endu i nie rezygnuje z marzeń. żyje chwilą, ale pamięta o przeszłości. O kim mowa? O jednej z finalistek konkursu Stardoll Top Model - VenusVirgin.

Co poczułaś, kiedy dowiedziałaś się, że jesteś w finałowej trzynastce?
Hmm... Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem! Naprawdę nie spodziewałam się, że mam jakiekolwiek szanse na to, że spośród tylu zgłoszeń jurorki wybiorą właśnie mnie. Wprawdzie robiąc moją pracę starałam się jak mogłam, aby była taka, jaką chcę żeby była i by zadowalała mnie i innych. Przez cały czas byłam przekonana, że zrobiłam wszystko co w mojej mocy, dałam z siebie wszystko, ale na dwa dni przed ogłoszeniem wyników zaczęłam w to wątpić. Pomyślałam, że może jednak moja praca była słabsza, gorsza niż mogła być. Zauważyłam też różnice między moim początkowym wyobrażeniem kreacji, a końcowym efektem. Nie rozumiałam wtedy, że tak jest lepiej niż gdybym zrobiła to całkowicie zgodnie z planem, bez choćby odrobiny spontanicznej kreaywności ;) Tak więc po tym niespodziewanym osłabieniu poczucia wartości moich prac nie mogłam uwierzyć w to, że nie była ona tak słaba, jak to mi się wydawało. Ale kiedy to do mnie dotarło byłam bardzo szczęśliwa i pomyślałam, że to, czym był dla mnie Stardoll kiedyś całkowicie uległo zmianie. 

W takim razie czym był dla ciebie Stardoll wcześniej, a czym jest teraz?
Kiedyś był dla mnie tylko sposobem na wypełnienie wolnego czasu. Poza tym, kiedy zakładałam konto na Stardoll kompletnie nie umiałam bawić się modą, była ona dla mnie "czarną magią". Po prostu wolałam ubierać się prosto i zwyczajnie niż tworzyć - bałam się, że "przeholuję", zarówno na tej stronce, jak i w realnym świecie. Od pewnego czasu jednak zaczęłam przy okazji zabawy na Stardoll uczyć się jak dobierać do siebie ubrania i dodatki, najpierw tworzyłam stylizacje tutaj, a potem przenosiłam te lekcje mody na świat rzeczywisty. Tym właśnie jest dla mnie ta strona teraz - lekcją mody.

Jakie są twoje wrażenia po pierwszych dniach w Domu Modelek?
Jest fantastycznie! Pozostałe uczestniczki są bardzo miłe, jurorki zresztą też :) Podoba mi się ta atmosfera - wszyscy czekają, jedni pracują, niektórzy próbują zabłysnąć. Każdy chce dać z siebie wszystko w pierwszym zadaniu, więc przygotowuje się do niego ćwicząc modowe eksperymenty i zastanawia się, jaka może być jego tematyka. Napięcie rośnie, a nasz entuzjazm właśnie szczytuje! Ogólnie bardzo mi się podoba.

Co sądzisz o pozostałych uczestniczkach?
Jak już mówiłam są bardzo miłe i to głównie dzięki temu w Domu Modelek jest taka wspaniała atmosfera. Każda ma w sobie coś szczególnego, wartego uwagi, jakiś talent. Myślę, że już teraz jesteśmy ogromnie wyróżnione i wszystkie (łącznie ze mną) jesteśmy bardzo wdzięczne za daną nam szansę. Ciekawa jestem, jakie niespodzianki nas czekają z ich strony po pierwszym zadaniu ;) 

Jak wyobrażasz sobie swój udział w konkursei?
Hm. Przede wszystkim chcę dać z siebie wszystko i każde zadanie, w którym będę brać udział wykonać najlepiej jak mogę, aby potem nie żałować, że nie zrobiłam czegoś jak należy. Chcę, żeby każda moja praca zaskakiwała, była oryginalna i jedyna w swoim rodzaju. Czy mi się uda? To się jeszcze okaże, ale mam nadzieję, że popiszę się kreatywnością (śmiech).

Jakie są twoje zainteresowania?
Po pierwsze od jakiegoś czasu szczególnie zaczęłam się interesować modą. Coraz częściej udaje mi się stworzyć ładne stylizacje z tego, co mam w swojej szafie. Czasami nawet projektuję własne ubrania, zastanawiałam się też nad ich uszyciem. Bardzo bym chciała nosić ciuchy, których nie ma nikt inny, w dodatku zarezerwowane tylko dla mnie i wykonane przeze mnie. Uwielbiam także słuchać muzyki - najczęściej alternative rock, indie i POP. Czasami też piszę własne piosenki, tzn. najpierw śpiewam po dfnvdsku (śmiech), a kiedy mam już w głowie melodię zaczynam dopierać odpowiedni tekst :) Rzadziej piszę wiersze, bo trudniej mi to przychodzi. Za to uwielbiam pisać opowiadania i artykuły!

Co sądzisz na temat Domu Modelek?
Uważam, ze jest świetnym pomysłem i mam nadzieję, że będzie tam coraz więcej tematów, w których będziemy mogły swobodnie pogadać na przeróżne tematy. Sama zastanawiałam się nad założeniem jednego, ale narazie nie mam pomysłów. 

Czy w rzeczywistości interesujesz się modelingiem/modą?
Jak już mówiłam od jakiegoś czasu tak i ta pasja całkowicie mnie pochłania. Ciągle oglądam Fashion TV, przy okazji ucząc się języka angielskiego ;) i poznając styl znanych projektantów. Czasami włączam ten program, siadam z kartką i ołówkami i obserwując kreacje z wybiegu czerpię z nich inspirację do własnych projektów. Ale moje zainteresowanie modą przejawia się także w tworzeniu kompletów z ubrań z mojej szafy. Niekiedy nawet Kopiuję własne stylizacje ze Stardolla do kreacji rzeczywistych. Ta strona pomaga mi w rozwoju w tej dziedzinie :)

Diękuję za wyaiad!
Ja również dziękuję i proszę trzymać za mnie kciuki! ;D

TEKST: Zenek Szprotka 

Mój mały UL, czyli rzeczy ulubione :)
Ulubiony kolor: Czerwony, fioletowy i zielony.
Ulubiony serial; Gotowe na wszystko i Plotkara.
Ulubiona potrawa: Chyba Spaghetti.
Ulubiony zespół muzyczny: Muse.
Ulubiony przedmiot w szkole: J. Angielski i Wf.
Ulubione miejsce: Mała górka wapienna porośnięta trawą. Od kiedy skończyłam 5 lat ciągle się tam bawiłam, a teraz chodzę tam z moją małą kuzynką :)
Ulubiony film: Titanic, Pretty Woman, Kogel-mogel i... wtyd się przyznać, ale American Pie :P
Ulubiony aktor/aktorka: Jude Law i Sandra Bullock.

Imię: Wiktoria (Mówcie mi Wiki)
Wiek: 14 lat
Mój nick wziął się stąd, że moja kuzynka mają około 1 roku mówiła na mnie ViVi, więc chciałam wymyślić dwa wyrazy, które zaczynają się na "V" i te przyszły mi do głowy jako pierwsze ;)

ZADANIE 1

VenusVirgin: Inspiracją był dla mnie ametyst przedstawiony przez was. Postawiłam oczywiście na fiolet, dodałam  drobinę czerni oraz biel przechodzącą w srebro :) Czyli kolory przydzielonego mi kryształu. Dodatkowo postanowiłam, że moja sukienka będzie miała w miarę nieregularny kształt, jak nieoszlifowany ametyst...
Myślę, że jest oryginalna, niepowtarzalna i z pewnością bardzo elegancka. Ma charater karnawałowy, m.in. dzięki "piórkom" na głowie ;) Cała kreacja jest zrobiona przeze mnie z kilku rodzajów dodatków ze Starplazy, głównie nakryć głowy :D Fryzurka jest prosta, ponieważ chcę zwrócić uwagę na sukienkę, a nie na wygląd doll : ) Stylizację robiłam w Starplazie, ale wycięłam lalkę i zostawiłam na białym tle.
Kryta Krytyczka: Twoja praca mnie zachwyciła. To żywy dowód na to, jak z kiczowatych dodatków potrafisz stworzyć śliczną, jak to sama nazwałaś diamentową suknię. 
EnnKatte: Baardzo kreatywne, ładne połączenie - po prostu świetne ;] Gdy zobaczyłam Twoją pracę, totalnie odebrało mi mowę :D Mam tylko zastrzeżenia co do twarzy, ale to na razie nieistotne.





ZADANIE 2
VenusVirgin: Sukienka jest... krystaliczna - przejrzysta, błyszcząca, z delikatnymi refleksami świetlnymi, tak jak na zdjęciu. Wykonałam ją ze szklanek, a jej białą część z łóżek :D Założyłam jej też gorset, aby sukienka tak jak oryginalna wersja miała białe zakończenia. Na gorsecie umieściłam różowego kwiatka, a obok księżniczki małego ptaszka (podobnie jak na fotografii).
EnnKatte: Giselle *.* Bardzo podobna, sukienka jest niesamowicie oryginalna i kreatywna. Widać, że się napracowałaś, ale na pewno było warto. Jak dla mnie najlepsza praca tuż obok Kalafiorowej. Trzymasz poziom – i oby tak dalej! ;)
Asiasiewier: Z daleka wyglądało średnio ciekawie, jednak po powiększeniu mile się zaskoczyłam. Stylizacja bardzo pracochłonna, tak jak u Kalafiorowej. Oprócz tego kreatywna ( czy ja aby nie za często to mówię?  xD ) i na temat. Podoba mi się, 9/10.
Hil_ary_Marcela: Strój mi się bardzo podoba, wszystko fajnie jest dobrane, chociaż to niebieskie "coś" trochę dziwnie wygląda, ale przeżyję : ) Mogłabym się jedynie przyczepić do butów, nie podobają mi się.
Jaga: Praca 2 -  Mam mieszane uczucia. Coś mi się tu gryzie na samej górze, zaraz pod kwiatkiem. Ale jestem raczej na tak. Praca 1 – Tak, tak, tak. Zdecydowanie lepsza niż ta druga, wszystko mi tu pasuje.
Esther001: Widać, ze włożyłaś w wykonanie tej sukni wiele pracy. Warto było, bo efekt jest świetny, bardzo mi się podoba. Patrząc na nią z daleka, miałam wrażenie, jakby była utkana z płatków kwiatów, super!:) Druga wersja sukni, którą przysłałaś później też jest ciekawa, ale ta pierwsza wg mnie była lepsza.
Olusia1: Hmm…. Ta podszewka wymiata! :D Praca w sumie jest średnia, ale wykonanie – perfekcyjne!
Niebieska53: Pięknie, ładnie, dobrze. Wszystko pasuje, niestety się nie rozpiszę, bo nie mam Ci nic do zarzucenia.


ZADANIE 3

VenusVirgin: Po dłuższych zmaganiach z niesamowitymi błędami Stardolla udało mi się zrobić scenerię, myślę, że w miarę przypominającą Chiny, a dokładniej jeden z najwspanialszych zabytków tego kraju i całego świata, czyli Wielki Mur Chiński. Osobiście nie cierpię robienia scenerii, a w dodatku dopadł mnie totalny brak weny. Wcześniej zrobiłam pracę, z której byłam bardziej zadowolona, ale ją straciłam, jednakże mam nadzieję, że przez ten bezmyślny obraz nie będę musiała żegnać się z konkursem...
Chociaż wysłałam zdjęcie, które było moją inspiracją, to właściwie tylko raz na nie spojrzałam, a resztę pozostawiłam swojej wyobraźni. Użyłam mnóstwa jasnych cegiełek, które kupiłam specjalnie na tą okazję :D oraz roślinności wszelkiego rodzaju. Niebo, chmurki, zasłony, kwiatki, cegiełki, zielsko itp. Ten krajobraz mnie uspokaja i sprawia, że chciałabym tam być. Mam nadzieję, że nie tylko na mnie będzie wywierał takie... wrażenie : )
Marcela: to ma być Wielki Mur Chiński? Jestem fanką twoich prac ale to ci coś nie wyszło, nie podoba mi się. Wygląda raczej jak jakiś chodnik, łąka a nie jak mur. Może jestem za surowa, bo nie łatwo takie coś wykonać ale zbytnio mi się nie podoba.
Esther: Wydaje mi się, że wybrałaś bardzo trudny obiekt do odwzorowania i w sumie poszło Ci całkiem nieźle, ale w tej scenerii brakuje życia, czegoś, co przykuwa uwagę.
EnnKatte: Monotonnie. Szczerze mówiąc, bardziej widzę tutaj rzekę, niż Wielki Mur Chiński. Doceniam, że obrałaś trudny temat, jednak jego realizacja poszła Ci niezbyt dobrze.
Asiasiewier: Nie podoba mi się, sorry. Jest trochę dziwny i raczej muru nie przypomina. Doceniam jednak to, że się starałaś.
Jaga: Chiny! Ahjakjakochamchinyijaponięiogólniecałąazję! Wielki mur? Uh, wysoko sobie postawiłaś poprzeczkę. No więęęc… To wygląda jak chodnik w parku. A obok trawa i kwiaty. To wszystko przez te białe kwiecie. Czy w Chinach rosną wielkie białe kwiaty? To nie Kraina Czarów ( chociaż czasami ma się takie wrażenie, fakt ) I czemu tam nie ma ludzi z aparatami? Spoconych, przepychających się ludzi? Ściskających w ręku tandetne pamiątki z Chin ( Made in China. A jak! ) ? A perspektywa jak już mówiłam leży. Nie kupuję tego.

ZADANIE 4



VenusVirgin: Pozdrawiam gorąco jurorki, uczestniczki oraz publiczność i prezentuję moją propozycję przedstawienia jednej z greckich bogiń, której widok mroził krew w żyłach. Na dźwięk jej imienia w sercach niewinnych Greków budził się niepokój, a ich ciała przeszywał zimny dreszcz. Pomiędzy braćmi rodziła się niezgoda, w domu pełnym miłości i spokoju zapanował chaos, a w ich życiu nieporządek. Tak więc dla własnego bezpieczeństwa, nie czytajcie jej imienia na głos, bo już sam jego widok może was przerazić... ERIS:
E jak negatywna Energia, która ją przepełniała i którą jak niczym innym chętnie się dzieliła.
R jak Radość, której nie znała.
I jak Irytacja, którą potrafiła wzbudzać w ludziach jednym pstryknięciem palców.
S jak Siła - była niezaprzeczalnie potężną boginią, władczą i niemiłosierną.
Eris była córką Nyks, bogini nocy i ciemności, więc zapewne odziedziczyła po matce wiele swych mrocznych cech.
Zastanawiając się nad wykonaniem zadania postanowiłam, że kreacja bogini chaosu powinna być... chaotyczna. Już po pierwszym zadaniu mieliście okazję się przekonać, że lubię tworzyć sukienki z nakryć głowy :D W tym etapie także nie zrezygnowałam z tej mojej kochanej "dziwności" i zrobiłam czerwoną, różaną, długą do ziemi suknię z kilkuset ozdób do włosów. Wyszło jak wyszło, ale myślę, że nie jest taka zła... Niestety nie znalazłam w internecie żadnego jej portretu, więc inspiracją były dla mnie teksty opisujące ją jako uskrzydloną boginię chaosu, która skłóciła Herę, Afrodytę i Atenę, podrzucając im jabłko z napisem "Dla Najpiękniejszej". Symbolicznie w prawym dolnym rogu obok mojego podpisu umieściłam jedyne jabłko, jakie znalazłam w Starplazie ;) Drugą moją wspaniałą inspiracją były utwory z płyty "Absolution" zespołu Muse oraz "Piekielny raj" i "USA" nieistniejącego już niestety zespołu Midway.
EnnKatte: Bardzo staranna, dokładna praca, na pierwszy rzut oka widać, że się napracowałaś. Gdzieniegdzie małe szczegóły mi „zgrzytają”, jednak całość jest świetna. Idealnie przedstawiłaś swoją boginię zarówno w opisie, jak i stylizacji. Jak dla mnie najlepsza praca ;]
Jaga: mhrocznie. Znowu. Bardzo lubię Eris, wiesz? Widać, że się starałaś, dużo czasu nad tym siedziałaś. Jedna z lepszych prac tego etapu.
Asiasiewier: Hmm. Wygląda jak upadły anioł. Widać, że włożyłaś dużo pracy, stylizacja jest pomysłowa, więc duży plus ode mnie. No cóż, ogólnie to przypadła mi do gustu. 8/10
Marcela: Te skrzydła są trochę kiczowate, a raczej ja mam z nimi takie odczucia. Ogólnie, hm... Jakoś sukienka nie przypadła mi do gustu, nie wiem, co miało oznaczać to czarne "coś"?
Esther: Pomysł na suknię jest bardzo oryginalny i dobrze wykonany. Jest piękna, ale masz rację - budzi grozę :D
Tlen: Przypuszczam, że te czarne coś, to element stroju, nie jestem tego do końca pewna. A może to niezgoda, chaos, nieporządek, albo mix tego wszystkiego? Widać, że się napracowałaś, ale szkoda, że nie pobawiłaś się w symbole – przecież nie tylko Ewa jabłkiem namieszała facetom w głowach.
Mattiq97: Ahh... idealnie. Po 1. makijaż świetnie wykonany, idealny, pasuje, jedynie zmieniłbym usta na "groźniejsze". Po 2. strój praktycznie taki sam jak na rzeźbach i obrazach przedstawiających Eris. Te czerwone wzorki na sukni mają duże znaczenie dla niej wraz z czerwoną różą ;) Skrzydła równie dobrze dobrane. Włosy z opaską podkreślają całość. Dla mnie najlepsza praca!



ZADANIE 5
etap I
VenusVirgin - ROZMOWA KOLEŻANEK:
- Monia! Chodź do mnie... Szybko! - krzyknęłam do mojej przyjaciółki biegnącej w jaskraworóżowym dresie i ze słuchawkami na uszach wzdłuż mojego bloku.  Spojrzała na mnie zirytowanym wzrokiem, rzuciła krótkie "Nie teraz" i poszła dalej. Olała mnie! A ja tyle się dla niej poświęcałam, żeby znaleźć jej księcia z bajki podobnego do Chace'a Crawforda, w którym od dwóch lat się podkochiwała. Oczywiście tylko tak, jak można wielbić ulubionego aktora, bo tak naprawdę marzyła o kimś innym, kto jest w jej zasięgu, jak mówi. Właściwie już od dwóch tygodni chodziła nadąsana - od kiedy zaczęły się przygotowania do szkolnego balu walentynkowego...
Zbiegłam najszybciej jak tylko to jest możliwe w 13-centymetrowych szpilkach mamy i pewnym ruchem pociągnęłam Monikę za rękę.
- Ałaa...! - znowu tak na mnie spojrzała - Czego chcesz?!
- Znalazłam - odparłam zdyszana, ale zadolowona, jakby to wszystko wyjaśniało.
- Co znalazłaś? Swojego chomika?
- Twojego księcia z bajki - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Słuchaj, nie wiem co sobie myślałaś, ale twój chomik raczej NIE JEST moim księciem z bajki.
- Nie, znalazłam Piotrka. On jest super - idealny chłopak dla mojej... - obie wybuchnęłyśmy śmiechem. To nasz ulubiony film, zawsze poprawia nam humor. Kiedy już się uspokoiłyśmy, poszłyśmy do parku i usiadłyśmy na "naszej" ławce. Wtedy zaczęłam jej o nim opowiadać...
- ... mówię ci, będziesz zachwycona! Takie z niego ciacho, że i ja chętnie bym go schrupała ;) Wysoki, przystojny i szczupły, ale umięśniony - ideał.
- Ideały nie istnieją...
- Też tak myślałam, dopóki go nie zobaczyłam. A jakie ma oczy... Cudo! Oczywiście zielone i... ma takie bystre i tajemnicze spojrzenie - tak jak ty, będziecie do siebie pasowali. Blond włosy pozostawione w lekkim nieładzie i nieśmiały uśmiech. Ubiera się trochę inaczej niż większość chłopaków, których znam. Chociaż najczęściej nosi trampki, zwykłe spodnie i bluzę, to wygląda w tym oszałamiająco, jakby dobierał ubrania godzinami. Wiesz, że gra w piłkę nożną w swojej szkole?
- To on nie jest od nas?
- Nie, spotkałam go dzisiaj na stadionie, zaczęliśmy ze sobą gadać i umówiliśmy się na mecz w piątek. Powiedziałam, że zabiorę ze sobą koleżankę. - Tu spojrzałam na nią swoim sprawdzonym zachęcającym uśmiechem, którego zazwyczaj używam tylko w odniesieniu do płci przeciwnej, dlatego Monia od razu zaczęła się ze mnie śmiać, w końcu dobrze mnie znała... - Pójdziesz, prawda? Jesteś najlepsza z klasy, będziesz miała okazję, żeby mu zaimponować. On też jest świetnym graczem, wczoraj strzelił trzy gole podczas jednego meczu, wyobrażasz to sobie?
- O Matko, już nie mogę się doczekać naszego spotkania... Chcę być z nim w drużynie :D
- No jasne, okazja do sprawdzenia czy umiecie ze sobą współpracować...
- Nie myślałam o tym w ten sposób, ale właściwie się z tobą zgadzam.
- Opowiadałam mu o tobie...
- Iii...?
- ... i powiedział, że nie może się doczekać aż cię pozna, a nawet zapytał, czy mogłabym w jego imieniu poprosić cię o spotkanie we dwoje w piątek po meczu!!!
- Aaaa! - krzyknęła z radości - Samej siebie nie rozumiem, przecież nawet go nie znam!
- Ale go poznasz! Tzn. mam rozumieć, że się zgadzasz?
- Oczywiście!
Wyciągnęłam komórkę i wystukałam na klawiaturze "Monika się zgodziła. Podaję ci jej numer: 667983***"
- Co robisz? - Monia zajrzała mi przez ramię, ale wcześniej zdążyłam schować telefon - Eejj... Jeśli to mnie dotyczy, to mi powiedz, o co chodzi!
- Podałam Piotrkowi twój numer, żebyście mogli omówić szczegóły... Wiesz, jak rozmawialiśmy o tobie, to powiedział, że gdyby mógł się z tobą umówić, to nie wie, czy by sobie poradził z ubraniem się, więc... podpowiedziałam mu, co lubisz. A on na to, że dostosuje się do tego w 90 procentach, bo chce "pozostać sobą", ale on praktycznie nic nie musi w sobie zmieniać, żeby być tym, kogo szukasz, przynajmniej z tego co mi zawsze opowiadasz o swoim ideale. Więc uzgodniliśmy, że jeśli się zgodzisz, to ubierze beżową koszulę, ciemne spodnie i matową kurtkę oraz sportowe buty, bo innych nie ma :D
- Uuu... No to muszę się postarać i jakoś się do niego "dopasować". Pomożesz mi?
- Jasne!
- Ale opowiesz mi jeszcze coś o nim? Na przykład jaki jest?
- Na pewno uprzejmy, jest zresztą typem dżentelmena, zawsze ustępuje miejsca kobiecie, postawił mi drinka i był bardzo miły. Pod tym względem jest podobny do mojego Marka ;)
- Faajnie...
- Wbrew pozorom nie jest wcale nieśmiały, wręcz przeciwnie, łatwo nawiązuje nowe znajomości, co zaużyłam po tym, jak zagadywał mnie i koleżanki z drużyny, ale oczywiście żądnej nie podrywał, bez obaw. Rozmawiając z nim miałam wrażenie, że niczego się nie wstydzi, lubi siebie takim jaki jest i wydaje mi się, że z łatwością akceptuje także wady innych ludzi. Może nie zwróci uwagi na tego twojego pryszcza na dolnej wardze :P
- Nie bądź złośliwa! Ale rzeczywiście, musi się z nim zaprzyjaźnić, bo nie zamierzam go maskować!
- Och, on się tak dla ciebie stara, mam nadzieję, że zrobisz to samo...
- No jasne! Uwierz mi, będę wyglądać olśniewająco! ;)
POWODZENIA dla dziewczyny, która będzie moją Moniką - mam nadzieję, że napisalam wystarczająco dużo informacji na temat Piotrka i... samej Moni!

Asia -  Łaa. Przystojniaczek :D Troche chyba nawet za idealny. Opis w formie dialogu również mi się podoba. 7.5/10 
Enn - Muszę przyznać - świetny opis; przerosłaś moje oczekiwania, nie łudziłam się, że ktoś rozwinie temat aż do tego stopnia ^^ Co do samej stylizacji  - stonowanie, może nawet z nutką jakiejś elegancji. Może zmieniłabym koszulę, ale pod tą marynarką nie jest aż tak widoczna, więc w porządku - 9/10, głównie za opis :)

etap II
VenusVirgin - Miałam ubrać moją lalkę tak, aby "pasowała" do jej przyszłego chłopaka - czytając opis czułam niezwykłe podobieństwo między nim a Edwardem ze "Zmierzchu" i choć nie przepadam ani za filmem, ani za bohaterem, to postarałam się najbardziej jak mogłam, aby moja praca podobała się tym razem przede wszystkim mnie samej. Zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może przypaść ona do gustu, ale chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać, to trochę się przy niej napracowałam. Samą górę sukienki wykonałam z naszyjników (?) ze sklepu Windows on the Word, niechciane ich części zakryłam chudziutkimi opaskami, które poukładałam trochę naprzemiennie, trochę chaotycznie, bo tak mi się po prostu podobało :D Do tego kilka pasków z Bonjour Bizou, słodka czarna kokardka i prosta spódniczka. Na dole ciemne rajstopy i buty Killah. Dlaczego nie zrobiłam stylizacji typowej dla stylu emo? Po pierwsze ponieważ go nie lubię, a po drugie dlatego, że z opisu wywnioskowałam, że Tamara ubiera się na czarno, ale jest pełną życia, miłą, lecz nieśmiałą dziewczyną, a taka czarna, ale słodka stylizacja mi się z nią kojarzyła. Również ta krótka fryzurka nie jest tu przypadkowo ;) 
Poza tym uważam, że na randkę nie można się ubierać zbyt ekstrawagancko, czy wieczorowo.
Do tego podczas rozmyślania o swojej pracy stwierdziłam, że pierwsza randka prawie na pewno nie byłaby balem, więc zrezygnowałam z robienia długiej sukni :D
Mam nadzieję, że mimo wszystko i wam się spodoba!
Asia - 

Góra sukienki jest dziwna.. Już bardziej wolę wersję Belli w jeansach i wiatróweczce. Ale reszta jest okej. 7/10.
Enn - 7/10.
Mwamp - Może wpierw pierwsze wrażenie? No więc jak ujrzałam ową dolkę, odrobinę się zdziwiłam. Napiszę tu fragment  z mojego opisu, pomocnych do jej zrobienia : "Zachęcałam  Tamę by do niego zagadała, w końcu obydwoje byli z tej samej bajki.  Rock, czerń, niechlujny styl.." Jest tu wyraźnie napisane, że Tamara ma niechlujny styl. Za to owa stylizacja jest odzwierciedleniem elegancji i szyku. Więc ten wygląd nie jest miło widziany, szczególnie jeśli już bardziej przypomina goth niż rock.. np. mogłaś założyć jej zamiast obcasów glany lub trampki. Taki obrót rzeczy, nawet do reszty ubrań podniósł by punkty. Podoba mi się za to fakt, iż jest w ciemnych kolorach oraz skóra ma blady odcień. Twarz wygląda trochę smutno, poważnie. Niepotrzebnie. No i odrobinę za dorosło. Jest jednak urokliwa, ma to coś ;D   . Widzę że kombinowałaś z sukienką, w górnej części? Nawet fajnie to wyszło. Ogólnie jest ładnie, ale nie specjalnie zgadza się z opisem. Daję 6/10.

ZADANIE 6
VenusVirgin: Top Agent? Hmm... To mi się kojarzy z Larą Croft, a co za tym idzie - z Angeliną Jolie. Dlatego właśnie jej lalka znajduje się na pierwszym planie w mojej scenerii. Postawiłam na neutralne barwy i wzór zebry ;) Lara ma na sobie sukienkę, która w tym otoczenia jest maskująca. wygięłam jej obie ręce, w tym jedna jest jakby oparta o ścianę, co sprawia lekkie wrażenie, że się przed kimś ukrywa - przynajmniej u mnie. Nogi również nie zostawiłam w spokoju, ponieważ bardzo chciałam, żeby lalka siedziała. Oczywiście ma czarne rękawiczki, po to, aby nie zostawiać żadnych śladów w postaci odcisków palców. Stolik jest także zaprojektowany przeze mnie - mam nadzieję, że się spodoba :) 
PS Moja praca ma formę zagadki detektywistycznej :D Wiesz już czym różnią się obrazki?
Marcela: Czy to był pomysł zrobienie 2 obrazków, a potem znaleźć różnice w nich? :D jeżeli tak, to mam już 3! :D  podoba mi się, chociaż czegoś mi tu brak, albo czegoś jest za dużo. 8.

Esther: Wszystko wykonałaś bardzo estetycznie, Doll istotnie wtapia się w otoczenie. Zaprojektowałaś naprawdę fantastyczną suknię, jestem pod wrażeniem! Stolik też jest całkiem fajny ;D Ogólnie jest ŚWIETNIE ;)
Asia: Oł. Ciekawie, bo nikt nie wpadł na połączenie czerni i bieli, dodatkowo w wykonaniu Lary Croft. Podoba mi się, pomysłowo. 8 punktów. 
Jaga: Jee, moje oczy! Boli! Podoba mi się taka forma, pocieszna. Pomysł może nie jest idealny, no ale... i tak lubię to. :> 7/10
Enn: Wybaczcie, że tak trochę odgapię od Asi, ale połączenie kolorów i nawiązanie do Angeliny jest naprawdę fajne. Poza tym jest ciekawie, chociaż spodziewałam się czegoś więcej - 8/10.

ZADANIE 7




Hmm... Przedstawiłam chyba pewnego rodzaju wybieg, ale nie jestem pewna, bo ta sceneria jest raczej ekspresyjna i nie do końca fizycznie możliwa, ale o to właśnie mi chodziło, aby moja praca odzwierciedlała chwilowe uczucia. Sandałki na skrzyżowanych nogach stworzyłam sama z tego samego materiału, z którego wykonałam stolik w poprzednim zadaniu. Kwiaty, ekspresja, barwy, blask fleszy, czerwony, a może raczej pomarańczowy dywan. Irracjonalne myślenie sprzyja mojemu samopoczuciu i buduje moją coraz bardziej pokomplikowaną osobowość, dlatego postanowiłam wykorzystać to w mojej pracy. I uprzedzając wasze pytania - nie, to nie są potwory, wielkoludy, zmutowane lalki czy inne monstra; to są ludzie, natomiast te małe lalki - to po prostu lalki. Bo czasami to ciekawsze życie toczy się w innym miejscu niż się tego spodziewamy.
Enn: Hmm. Ciekawa interpretacja tematu, a jednak coś mi tu nie leży. Próbuję sobie wyobrazić, co chciałaś przedstawić i wydaje mi się, że rozumiem, o co Ci chodziło, ale widzę mały związek z tym, co pokazałaś na scenerii. 6/10 za sam pomysł, wykonanie mnie nie satysfakcjonuje, bo stać Cię na więcej :)
 
Asia: No, no. Powiem tak - opis lepszy. Ale to nic, pomysł na zrobienie butów z tych bajerów ze SuitShopu był naprawdę interesujący. Może mógłby być lepiej dopracowany, ale jest wystarczająco dobre. ;) 
Marc: Może jestem głupia, ale nie do końca rozumiem to, co chciałaś przedstawić. Wg mnie byłoby lepiej, gdyby nie było tych lalek bo po prostu psują cały efekt, mogłyby być tylko nogi i byłoby fajnie. A teraz, tak sobie patrzę i cała sceneria mi się średnio podoba. No cóż, mogłby być lepiej, bo na twoim miejscu (i z tą częścią którą miałaś) miałabym więcej pomysłów.
Esther: W opisie sporo wyjaśniłaś, że ta sceneria miała właśnie tak wyglądać, a nie inaczej, ale… Hmmm…  Jakoś nie do końca jestem przekonana do tej koncepcji… Wiem, że irracjonalizm jest dobry i chciałaś jak najciekawiej to przedstawić, jednak czegoś mi tu brakuje. 
Jaga: Hę? A co to takiego? Liliputy kręcą się między nogami ludzi, czy ludzie kręcą się między nogami olbrzymów? Nie ogarniam tego. *po przeczytaniu opisu* No, nadal średnio mi się podoba.

ZADANIE 8
    To niesamowite, ile radości, a zarazem kłopotów może sprawić niewinna gra dla nastolatek. Niewielu przyznaje, że poświęca jej zbyt dużo wolnego czasu, niewielu przyznaje, że mogłaby być czymś, co negatywnie wpływa na ich zachowanie, niewielu przyznaje, że mogliby popaść w uzależnienie od niej, niewielu przyznaje, że SĄ od niej uzależnieni. O jakiej grze więc mowa? Oczywiście o naszym ukochanym, niezaprzeczalnie niezwykłym Stardollu, który jedynie pozornie rezerwuje dla siebie tylko pozytywne cechy. W rzeczywistości tym wszystkim niewątpliwie prawdziwym jego zaletom towarzyszą wady, które ujawniają się tylko dla nielicznych, zaawansowanych użytkowników, którym właśnie była Paulina.

   Niewysoka dziewczyna o wielkich brązowych oczach i karmazynowych ustach. Jej drobniutką bladą twarzyczkę okalały kasztanowe loki, które zazwyczaj upinała w luźny koczek. Często miewała dość nietypowe pomysły, które realizowała bez najmniejszych skrupułów. Chłopcy się nią nie interesowali. Od kiedy pamięta była szarą myszką, najniższa w klasie, ubrana w delikatne szare sweterki i jeansy typu Stretch. Nie można jej jednak odmówić talentu plastycznego i muzycznego oraz kreatywności. Tworzyła piękne dzieła, a jej głos zachwycał nawet najbardziej oschłą nauczycielkę w szkole.

   Oprócz rozwijania swoich artystycznych pasji bardzo lubiła serfować po internecie; codziennie odwiedzała portale społecznościowe i uśmiechała się widząc napis "Skrzynka odbiorcza (1)" ciesząc się każdym  zaproszeniem do grona znajomych. Pewnego dnia po zalogowaniu się na naszą klasę zauważyła dwie nowe wiadomości - zaproszenie do Fan Clubu filmu "Zmierzch" i  na jakąś stronę internetową. Szybko odrzuciła zaproszenie i kliknęła na podany link. Zobaczyła jakieś laleczki, obejrzała krótki filmik reklamujący stronę i ubrała jakąś mało znaną aktorkę w szary sweter i szerokie spodnie ze sztruksu. Zaciekawiona zarejestrowała się, choć był to dla niej nie lada problem, gdyż nie potrafiła wymyślić żadnego ładnie brzmiącego loginu. W końcu w puste okienko wpisała "pollyanna" i podniecona drżącą ręką  kliknęła "Zarejestruj". Strona ta nosiła nazwę Stardoll i okazała się być bardzo ciekawa i wciągająca. Paulina była nią tak zafascynowana, że nigdy o niej nie zapominała. Nawet gdy nie miała dostępu do Internetu logowała się z komputera przyjaciółki, Magdy, którą od pewnego czasu odwiedzała tylko w tym celu, ponieważ rodzice zauważyli, że zbyt dużo czasu spędza przed monitorem, dlatego pozwalali jej na poświęcenie dwóch godzin dziennie na zabawę z komputerem, co dla niej było całkowicie absurdalne. Przestała chodzić na spacery z psem, którego zawsze kochała, wypady ze znajomymi do kina czy na zakupy stały się dla niej zbyt banalnym sposobem na spędzenie wolnego czasu, wolała go spędzić na rozmowach z ludźmi, których znała tylko ze Stardolla. Uważała za ogromnie ekscytujące poznawanie nowych osób z różnych stron świata, co przecież dawało jej niepowtarzalną okazję wykazania się znajomością języka angielskiego, dzięki czemu zresztą dostawała coraz lepsze ceny z tego przedmiotu. Tylko tam mogła być kim tylko chciała, ale wcale nie uważała, że udaje kogoś innego niż jest, choć istotnie tak było. Pollyanna była księżniczką świata mody, miała mnóstwo przyjaciół, odwiedzała ją ogromna liczba osób, była sławna. Za to Paulina w jej własnych oczach była nic nie wartą, nudną i nazbyt pesymistycznie nastawioną do świata nastolatką, czego jednak w żaden sposób nie potrafiła, a może nawet nie chciała zmienić. To było dla niej nawet wygodne - jakimś sposobem wytrzymywała te siedem godzin wśród irytujących koleżanek robiących co moment uszczypliwe, lecz niewątpliwie głupie uwagi na jej temat. Zawsze kiedy ktoś ją uraził myślała o znajomych ze Stardolla, którzy w jej mniemaniu byli sto razy lepsi od tych, z którymi mogła porozmawiać twarzą w  twarz. Ten absurdalny system myślenia Pauliny ciągnął się przez ponad rok i chociaż jej najbliżsi starali się odciągać ją od monitora, to ona za każdym razem się obrażała i uważała ich za coraz gorszych i bardziej bezmyślnych ludzi. Jej tradycyjną i niewytłumaczalnie skuteczną wymówką było "Ale ja muszę...!" w połączeniu ze słodkimi oczkami niewiniątka. Nikt nie  potrafił jej odmówić. Zwykle taka sytuacja kończyła się odpowiedzią "No dobrze, jeszcze 10 minut", ale i tak przeciągało się to do godziny. W ten sposób dzięki grze nauczyła się wielu technik manipulacji. Jej oceny były coraz gorsze. Niegdyś najlepsza uczennica w klasie, ba! w całej szkole, teraz ledwo wyciągnęła dwójkę na półrocze z biologii. Tylko w angielskim szło jej coraz lepiej. Ale Paulinka nic sobie z tego nie robiła, mówiła, że wiedza biologiczna do niczego jej się w życiu nie przyda.

   Kiedy gra wciągnęła ją na dobre i zdawać by się mogło, że bardziej uzależnić się już nie może, postanowiła założyć bloga o Stardoll. Całą swoją tygodniówkę poświęcała na doładowywanie stardollarów, a czasami nawet pożyczała kasę od Magdy, bo nie zawsze jej wystarczało to, co miała. Na tą grę wydała ponad 1000 zł, ale nadal nie widziała w tym nic złego, bo dawała jej szczęście, którego teraz coraz rzadziej zaznawała w rzeczywistym życiu. Jednak trudno się temu dziwić, skoro kiedy nie miała przed oczami monitora chodziła nadąsana.

   Tak wyglądało jej życie przez ponad trzy lata... i nagle coś ją tknęło, coś ją ruszyło... i coś się zmieniło. Chociaż do tej pory wszystkie dni w jej życiu wyglądały prawie tak samo, to ten jeden był zupełnie inny, Paulina zapamięta go do końca życia. To była sobota, bardzo deszczowa i pochmurna sobota. Przez "cholerną" burzę wyłączyli prąd w całej okolicy i zapowiadało  się, że szybko nie będzie mogła ponownie włączyć laptopa. Paula zaczęła krzyczeć w myślach: "K***a mać! Pier*****a bateria, zawsze musi się rozładować w najmniej spodziewanym momencie..." Ze złości zaczęła kopać w drzwi, potem zrozpaczona położyła się na podłodze i łzy polały się strumieniami po jej policzkach. Nie potrafiła wydusić z siebie jakiegokolwiek dźwięku, z trudem łapała oddech. W końcu usnęła.

   Kiedy się obudziła w domu panowała kompletna cisza. Po chwili podszedł do niej Dingo, jej ukochany pies i zlizał słone łzy z jej lewego policzka. Śmiała się i płakała jednocześnie, za nic nie mogąc sobie przypomnieć, dlaczego leży na podłodze. Spojrzała na "uśmiechniętego" od ucha do  ucha zwierzaka, szybko się podniosła, przypięła smycz do jego obroży i pobiegła do drzwi. Wychodząc wywrzeszczała na całe gardło długie, wesołe "Paaaa mamuś!!!", ale odpowiedziało jej tylko głuche jęknięcie Dingo. Rozejrzała się szybko po mieszkaniu i nikogo nie zauważając zamknęła drzwi na klucz. Kiedy doszli do parku psiak zaczął intensywnie węszyć. Nagle gwałtownie pociągnął swoją panią, a ona nie potrafiąc go zatrzymać, poddała się i pobiegła za nim. W pewnym momencie na horyzoncie ujrzała grupkę ludzi stojących w kręgu i gapiących się na leżącą pośrodku dziewczynę. Kiedy podeszła bliżej zobaczyła, że miała masakrycznie krótko obcięte włosy, a na szyi zawiązaną pętlę z grubej liny. Szybko się odwróciła, nie mogła dłużej na to patrzeć. Po chwili jednak znów spojrzała w tamtą stronę i zobaczyła, że ktoś idzie w jej stronę. Była to śliczna dziewczyna o bardzo długich włosach, w zabawnym kapeluszu i ognistoczerwonej spódniczce, takiej, jaka była w Starplazie! W jednej ręce trzymała kamerę, a w drugiej notes. Uśmiechała się do niej uprzejmie i już z daleka krzyknęła "Hey! Jak masz na imię?" Paulina bez zdecydowania szybko odpowiedziała  "Pollyanna". Dziewczyna była już wtedy bardzo blisko, obejrzała ją od stóp do głów i zerknęła w jej oczy nieco zdziwiona. Paulina zaczęła się tłumaczyć, że to właściwie nie jest jej prawdziwe imię, tylko nick w takiej jednej grze, od której chyba się uzależniła, bo już nie potrafi bez niej normalnie funkcjonować. Tajemnicza reporterka zaczęła ją wypytywać o szczegóły, a Paula udzielała jej wyczerpujących odpowiedzi na każde pytanie. Dziewczyna w czerwonej spódnicy cały czas coś pisała w swoim notesie. Nagle wstała, rzuciła krótkie "Cześć", przytuliła ją i powiedziała "Trzymaj się". I  koniec. Poszła sobie. Ale na długo zapisała się w jej wspomnieniach. Dobrze jest się komuś wygadać, wyżalić - komuś obcemu, kto tak umiejętnie zadaje pytania i słucha z takim zainteresowaniem.

   Paulina wróciła do domu, usiadła na łóżku i popatrzyła niechętnym wzrokiem na notebooka. Normalnie od razu by go włączyła, bo przecież właśnie dzisiaj miała się pojawić nowa kolekcja LE... Ale teraz nie mogła tego zrobić. Jednak czuła, że coś jest nie tak. Niepokój rósł, a ona stawała się coraz bardziej rozdrażniona. W końcu złapała laptopa, weszła na Stardolla, wpisała nick i hasło. Zajrzała w każdy zakątek strony i na kilkanaście blogów. Wszystko było w jak najlepszym porządku - wtedy zrozumiała, że to jej podświadomość szukała pretekstu, żeby tylko zaspokoić nałóg. I znów płakała. Słyszała warkot silnika i czuła orzeźwiający zapach skoszonej trawy. Przypomniała sobie: mama prosiła ją tyle razy, aby się tym zajęła, ale ona jej nie posłuchała, więc w końcu sama się tym zajęła, ale ona grając na Stardollu zapominała o wszystkim innym. Dopiero po rozmowie z tamtą reporterką to sobie uświadomiła.*   *

*   Sześć miesięcy później - dzisiaj - Paulina jest zupełnie inną dziewczyną. Uśmiechniętą, świadomą własnej wartości i doskonale ubraną – tą osobowość wykształciła w niej gra. Nie ma tak wielu znajomych jak Pollyanna, ale na wszystkich może polegać. Na grę poświęca maksymalnie godzinę dziennie, którą wykorzystuje na zmianę ubioru swojej lalki i dodanie postów na blogu, którego przekształciła w bloga szafiarskiego połączonego z internetowym pamiętnikiem. Zawsze wygląda nienagannie i dzieli się swoją
osobowością z innymi ludźmi. Poznała wspaniałego, choć nieśmiałego chłopaka, którego kocha i który ją wspiera. Ale chociaż jest teraz pozornie normalną nastolatką, to tak naprawdę w jej wspomnieniach zawsze będą te trzy lata - te trzy stracone lata jej życia - i nigdy ich nie odzyska. *

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz